18 paź 2009

PO NOWEMU

Jesienna depresja musi pójść w zapomnienie. Trzeba zebrać siły i zostawić za sobą uprzedzenie. Tu na łamach mojego bloga chciałabym przeprosić wszystkich, którzy poczuli się urażeni moim poprzednim postem, aczkolwiek musiałam go napisać w celu oczyszczenia Głowy.Teraz, gdy Głowę mam wolną od wszelkich zakiszonych brudów mogę zacząć myśleć trzeźwo o tym co mogę zrobić ,tudzież powinnam, dalej ze swoim życiowym nagłym zwrotem akcji. Otóż zwrot nastąpił i chociaż się go spodziewałam to nie ukrywam, że zaskoczenie jest i to jedno z tych bardziej w stylu "załąpuję doła" niż tych w stylu "mam mnóstwo motywacji do działania". Piszę więc, siedzę w domu w weekend i zastanawiam się co mi do Głowy przyjdzie tej jesiennej niedzieli. Natłok myśli jak zwykle występuje i jak zwykle nie umiem go przeorganizować w sensowną całość. Ale nic to.

Bigos zrobiłam i wyszedł super więc bazuje na tym bo na czym innym bym miała w tym momencie,
kiedy jestem, że tak powiem, na zakręcie.
Nowy rozdział, nowa energia, nowa karma, co jeszcze.
Nowe ciało by się też przydało,
bo to stare już nie halo.
Fajnie jest zaczynać na nowo!
Tylko jakby jeszcze było wiadomo
jak to wszystko i gdzie zmierza,
bo trza wiedzieć co się chce w życiu robić i nie tylko bigos.
Jakże to zabawne pastwić się nad własnym losem
i rozkminiać co dalej i czy jest sens, z tym bigosem.
W jednej chwili czujesz jakbyś mógł przenosić cokolwiek,
a w drugiej jakbyś już chciał zejść.
Dzisiaj refleksja,
jutro totalna błoga ignorancja.
Co wybrać kiedy masz dwie tak kuszące opcje,
z których żadna nie satysfakcjonuje Cię w 100 procentach.
Kto wie niech zaraz mi powie,
bo chaos się dzieje w mojej Głowie.
No i właśnie jak nie wiem gdzie mam iść czy mam się zatrzymać czy zapierdalać gdziekolwiek
i w którymkolwiek kierunku.
Kto mi powie? Wie ktoś? Ratunku!

No i tak się niestety stało, że rymem po całości zajechało!
Miłej niedzieli.

13 paź 2009

JAKŻE ŚWIĘTY SPOKÓJ

Ile to już minęło? Prawie 3 miechy. How low. 3 miechy za mną i nic się nie zmieniło? Ratunku!!!! Już zapomniałam o tym wszystkim co tu napisałam na tym żałosnym blogu. Już nawet nie wiem po co?! Chyba po nic, ale nie pamiętam. Jestem w fazie wkurwiania się na jebanego fejsbuka za zabieranie mi życia głupimi grami zynga. Jestem na etapie totalnej izolacji od wszystkich i wszystkiego co wywołuje we mnie jakiekolwiek emocje. Mam żal do siebie za podjęte decyzje i do innych za pozwolenie mi na to. Do tego dochodzi deficyt w finansach co nie pozwala mi iść do psychoanala. Dlatego właśnie piszę tego posta żeby wyrzucić z siebie gdzieś te negatywne odpadki energetyczne. To dla Was ;D Ogromna dawka negatywnej energii. Bierzcie i zróbcie z tym co chcecie. Tylko z dala ode mnie. Robię sobie wakacje od życia i nic nie muszę. Nie muszę się malować, nie muszę się spotykać, nie muszę wychodzić, nie muszę rozmawiać, nie muszę lubić, nie muszę kochać, nie muszę rozumieć, słuchać, radzić. Mam w dupie Was wszystkich i Wasze problemy, bo jest mi źle i właśnie teraz zajmę się sobą i tylko tym na co mam ochotę. Pierwszy raz w życiu. Chyba sobie na to zapracowałam wszystkimi przysługami, dobrymi uczynkami i wszechobecnością kiedy komuś się koło dupy pali. Raczej tak. I właśnie teraz biorę Wasze "Co Ci jest? Czy wszystko OK?" i wyrzucam do kibla! Tym co mnie znają nie muszę tłumaczyć co mi jest bo każdy dokładnie wie. A jak ktoś nie wie to niech się dowie jak chce ,ale nie ode mnie. I nic nie muszę!!!! Wszystko co teraz robię wymika z mojej własnej nieprzymuszonej woli i tak będzie aż nie poczuję się na tyle dobrze, że mi się zachce oglądać którąkolwiek z Waszych twarzy. Adieu