15 mar 2009

ZYGZAK TO NIE ŻARTY!!!!

Człowiek ZYGZAK to postać trójwymiarowa. Posiada wiele punktów przegięcia i błaga o litość nad ranem. Obserwuje co się dzieje za oknem i snuje opowieści o postaciach z podwórka. Wszystko to dzieje się w niedzielny poranek w Warzymicach. Człowiek ZYGZAK sieje terror sobą i swoją postawą horyzontalną. Siura prochy, siorbie wódę, przegina pauę i filozoficznie drapie się po jajach. Ma egzystencjalne rozkminy, o których nikomu nie chce powiedzieć tylko się czai. Zabrałby go ktoś kiedyś na spacer albo na basen. Może by się biedny trochę wyprostował. Ale NIE KURWA!, bo każdy się boi i tylko się uśmiecha jak głupi do gapiów. Człowiek ZYGZAK ma IQ na bank większe niż waży i mierzy (ale tylko w butach i w kapelutku). Kapelutek jest bardzo fresh & jazzy nawet jak go człowiek ZYGZAK nie nosi. Strzel se fotę i dorzuć coś do pieca. ZYGZAK umie strzelać foty i fochy i lubi jak mu się na kacu gałę opierdoli. Lubi prawdziwe amerykańskie szlagiery i filmy kunk fu z niepełnosprawnymi samurajami...to na bank. Jak prawdziwy twardziel zawsze ma na wszystko riposte i nigdy nic nie mruczy pod nosem tylko napierdala pełnym płucem, aż sie otoczenie wzdryga i to bynajmniej nie bez kozery. Niejeden albański raper mu zazdrości tego niesamowitego flow. A na trzeźwo to nie wiem, ale chyba nie jest prosty tylko jedzie po bandzie na zygzaka w twarz i interaktywnie. Każdy ziomuś o tym wie i mu w drogę nie wchodzi ani na pakę. Szacun dla człowieka ZYGZAKA szczery i z trzewi wręcz wykrzesany w ten cudowny marcowy wieczór przesyłam, jakom wielbicielka niebanalnej krzywizny.

9 mar 2009

STRZEŻMY SIĘ KINOWYCH GNIOTÓW

Ostatnio wybrałam się do kina razy parę. Nic mnie nie zaskoczyło i nic mną nie wstrząsnęło na tyle, żeby wychwalać któryś z prezentowanych aktualnie obrazów pod niebiosa. A jednak nie mogę się powstrzymać przed skomentowaniem syfu, który obejrzałam ostatnio w kinie Helios w dzień premiery w dodatku, ze szmulami z mojej paczki. Był to film polski pt :"Kochaj i Tańcz". Poszłam na ten film, gdyż, nie wiedzieć czemu, bardzo lubię i jaram się filmami o tańcu, może dlatego, że jest dla mnie nie lada fenomenem umiejętność wykonywania różnych rzeczy ze swoim ciałem, tak jak to robią ci tancerze na filmach , kiedy ja tak wcale nie umiem. Anyway. Film okazał się lizaniem lizaka przez papierek a raczej przez pudełko. Ani smaku ani kształtu. Damięcki nie umie tańczyć, a nawet jakby umiał to i tak pokazywali tylko jego klatę. Dla Miko nikt nie ułożył choreografii, bo skupili się na jej "genialnej" grze aktorskiej i cudownej bladej piegowatej twarzy. Co do profesjonalnych tancerzy to mignęło mi parę tych z u can dance i szabatin co ją tylko z fryzury pokazali i nawet nie wiem jakie miała buty na tych stopach co nimi tak wywijała ale niestety poza kadrem ;] Płytko pokazana gówniana miłosna fabuła przyprawiła mnie o odruch wymiotny. Damięcki skaczący po rusztowaniu mnie zażenował. Montażystów powinni zagazować. Jedyne postacie zasługujące na szczery uśmiech i gest OK to Sławomir i Remigiusz, co ich grali Królikowski i Erwin z lejdis ten od Korby. Się ze 2 razy zaśmiałam dzięki nim. Szkoda mi ich, że zagrali w takim słabym gównie.
Przepraszam mój budżet za te 20 zika co je wydałam na bilet zamiast na 0,5 wyborowej. Przepraszam te 2 godziny mojego życia co je spędziłam oglądając tego filmowego gniota i przepraszam tego posta, że go napisałam.

A tutaj zamieszczam krótki film zawierający wszystko to w 3 minutach co powinien zawierać ten cały kinowy polski syf niby o tańcu.
Prosz