13 wrz 2011

POCISIEPACHA

jejeje! Siedzimy, leżymy, wstajemy i znowu siedzimy. W tym czasie toczy się sroga rozkmina na temat tego, co robimy, co trzeba zrobić, co zrobiliśmy i co musimy lub nie musimy zrobić. Podczas robienia czegoś, czasami.
Syndrom rozpieszczonego bachora mnie dopada. Im więcej czuję, tym więcej chcę poczuć, mimo tego, że wiem, że to co czuję to tak wiele. Czasami zbyt wiele. Nie mogę tego utrzymać w stanie równowagi. Dlaczego? Kto wie? Trzeba uelastycznić emocje, co wcale nie oznacza kontroli nad nimi. Może ulepić z nich wazon, tak na wszelki wypadek. W razie czego, kwiata jakiegoś albo coś. Bezsmakowo, bezzapachowo tak sobie jestem chwilowo. Jak to tak? Bez CF syndromu i wszystkich tych OCD. Kompletnie niewyobrażalna sytuacja, która właśnie się dzieje w moim, w chuj skomplikowanym, życiu. A przecież wszystko jest takie proste, ale to jednak dla mnie zbyt mało. Musi być jakaś komplikacja bo przecież bez tego nie ma ładu. Moim ładem zawsze był chaos i teraz jak wszystko się układa ja się gubię najbardziej na świecie. Boję się. Nie wiem czego. Chyba tego, że w końcu będzie dobrze. Tego, że nie będę miała tego lęku i tej presji, które tak dobrze znam, i które tak niesamowicie mnie mobilizują do życia. Look out!!!! Bodziec bodziec bodziec!!! Gdzie jesteś? Niech mnie ktoś przyciśnie do gleby! Anyone?
Uczę się żyć po raz pierwszy w życiu. Czyż to nie cudowne? Plask!

PS: Kocham Cię...

11 sie 2011

R U HERE?

Everytime I caught my eye on orange window seeing nothing but emptiness I ask myself... too many questions... why?

It's not clear enough, not for me it's not. Nothing is. Busy dying or busy living? Not for me.

Wondering r U here? No longer than me? I'm not.

No more wrong impressions. No more ups and downs, on and offs, keep it in for a while.
Like I do for a long time. Like I do for some good times to come.

There's no dreamland for me, where I can feel myself completely. Like I see U do sometimes, just for keeping it simple, like they want U to.

It's just so easy...not for me it's not.

'cause of too many damn questions...why?


7 lut 2011

PROSTO I NA TEMAT

Miniony weekend pół roku temu zasługuje na post, dlatego też postanowiłam się nim literacko zachwycić i skrobnąć to i owo ku pamięci.
To niesamowite jaki wachlarz emocji znajduje się w 0,5 gorzkiej żołądkowej de lux :). Człowiek w ciągu godziny jest w stanie przejść od melancholii przez szczerą radość, ekscytację, miłość, depresje aż do skrajnej agresji finalnie wyprzedzonej skrajnym zadowoleniem z życia :D. Bjutiful. Róbmy tak co weekend, otoczmy się ludźmi których kochamy, nakupmy dobrego alkoholu i jedzenia, siądźmy przy stole i rozmawiajmy upijając się na różne ciekawe tematy, które w miarę ubywania trunków stają się coraz ciekawsze i ekscytujące, aż w końcu następuje moment kulminacyjny wieczoru, kiedy to wszyscy mówią sobie same miłe rzeczy i wyznają sobie miłość i płaczą ze wzruszenia. To jest takie oczyszczające. Nie zależnie co by się działo, wystarczy 0,5 i już jest love :D